W ich przedostatni
dzień miesiąca miodowego, który spędzali nad polskim morzem zapragnęła czegoś i
po raz pierwszy w życiu jej odmówiono, a już z pewnością pierwszy raz w taki
sposób. Filip odmawiając zakupu kosztownego naszyjnika nie kierował się brakiem
wystarczającej ilości pieniędzy, ani też nie zrobił tego ze skąpstwa, on
szczerze przedstawił sytuacje słowami:
– Nie możesz
mieć zawsze wszystkiego, gdy tylko pstrykniesz palcami.
To wtedy
pierwszy raz przy nim poczuła wzburzenie i niebywale wielką złość do niego
samego. Filip zasnął w hotelu oglądając jakiś słaby film sensacyjny, a ona
wystrojona w krótką białą sukienkę z gołymi plecami ruszyła do najbliższego
klubu. Po wypiciu kilku kieliszków i dwóch drinków, oraz przetańczonej godzinie
wpadła na to jak ukarać Filipa za to, że nie spełnił jej oczekiwań i odmówił
tego cholernego naszyjniku. Jej zamiarem był powrót do domu w samotności, a nie
z nim u swojego boku. Zamówiła więc taksówkę, której kolor jej się nie
spodobał.
Stwierdziła więc, że nie jest na tyle zdesperowana by wsiąść do
ciemnozielonej taksówki. Postanowiła zabawić się jeszcze intensywniej i złapać
stopa. Mężczyzna w granatowej skodzie był przystojny i młody, bez wahania
zgodziła się by to on był towarzyszem jej podróży. Pożałowała tego wybory, gdy
domyśliła się, że mężczyzna jedzie w innym kierunku niż mówił na początku, oraz
gdy zauważyła, że drzwi z jej strony są zablokowane. Jakoś wybrnęła z opresji
udając, że musi do toalety i w taki oto sposób znaleźli się na stacji
benzynowej. Mężczyzna czekał pod drzwiami łazienki damskiej, a ona w tym czasie
wymknęła się na zewnątrz niewielkim okienkiem i ruszyła w stronę pobliskiej wsi.
Po drodze zadzwoniła na komórkę swojego męża, który dobudził się w ekspresowym
tempie, gdy tylko powiedziała mu co się jej przytrafiło. Zaraz po tym telefonie
jej komórce padła bateria i poczuła strach intensywniejszy niż kiedykolwiek
wcześniej. Na szczęście jej mąż był na tyle bystry, że zapamiętał opis
otoczenia jaki podała, oraz nazwę miejscowości i niespełna godzinę później był
na miejscu. Wsiadła do czarnego BMW, choć wiedziała, że tym samym chowa swoja
dumę głęboko do kieszeni. Spojrzała na niego i dokonała subiektywnej oceny:
przystojny mężczyzna w młodym wieku, elegancko ubrany w kremową koszulę i
dżinsy, ceniący wartości jakie są już zapomniane przez większość mężczyzn w
jego wieku. Tymi wartościami były: dom, honor i rodzina. Wiedziała, że powinna
być wdzięczna losowi za to, że to właśnie jego postawił na jej drodze, on
natomiast wiedział, że musi postąpić na tyle radykalnie by chronić swoją
królewnę przed nieszczęściami i zagrożeniami, nawet tymi które sama na siebie
zsyła.
– Gratuluje pomysłowości
kochanie – przemówił zimnym i zachrypniętym głosem.
– Dziękuję i
przyjmuje gratulacje – powiedziała Sandra z uśmiechem i wyciągnęła dłoń przed
siebie w celu włączenia samochodowego odtwarzacza CD.
– Nie
włączaj teraz muzyki kotek – powiedział Filip i zatrzymał jej rękę przed samym
włącznikiem.
– Gratuluje
podzielności uwagi – powiedziała i zabrała rękę z jego delikatnego uścisku, a
jego dłoń powróciła na kierownice.
– Nie bądź
bezczelna, słabo sobie tym pomagasz – oznajmił.
–
Sugerujesz, że potrzebuje pomocy? – zapytała i rzuciła w jego stronę blady
uśmiech.
– Sugeruję,
że zasługujesz na to by ktoś spuścił ci porządne manto, i że po dotarciu do
hotelu to pierwsze co cię czeka – odpowiedział.
– Nie
zrobisz mi nic – powiedziała pewna siebie.
– Masz
racje, nie zrobię ci nic, nie mógłbym skrzywdzić mojego aniołka, ale to nie
wyklucza tego co oznajmiłem.
– Ja to
wykluczam. Nie podniesiesz na mnie ręki – słyszał doskonale niepewność i lęk w
jej głosie.
Lęk osiągał
coraz wyższe stopnie podczas gdy wspólnej jeździe towarzyszyła cisza, która
była nie do wytrzymania, ale gdy dotarli do pokoju hotelowego lęk osiągnął
maksimum. Pomimo iż widziała swojego męża, który zbliżał się do niej, gdy ona
była już pod samą ścianą i wiedziała, że zbliża się nieuniknione wciąż miała
nadzieję, że to jakiś potworny sen, albo że Filip to tak tylko rozgrywa. W
momencie, gdy poczuła jego dłonie, które splatały jej ręce na plecach, a jej
piersi docisnęły się do ściany straciła resztki nadziei. Filip nie należał do
typu mężczyzn, którzy dali sobą manipulować kobiecie i nie był też typem
pantoflarza – wiedziała to już w dniu, gdy go poznała, ale pomimo tego nigdy
nie spodziewała się, że dostanie od niego choćby klapsa w innej scenerii niż
sypialniana. Tamtej nocy stała przodem do ściany w białej sukience i odbierała
pierwsze w swoim życiu lanie od kogoś kto przecież miał ją kochać i szanować o
każdej porze dnia i nocy. Filip nie wiedział wtedy czy jego postępowanie jest
odpowiednie, ale z braku lepszego pomysłu dokonał tego co zapowiedział żonie w
samochodzie. Nie wiedział nawet jak bardzo zbił swoją kobietę, ponieważ nadal
była odziana w swoją letnią, białą sukienkę, przestał jednak wymierzać jej
klapsy, gdy poczuł ból po wewnętrznej stronie dłoni, a zaraz potem mrowienie. Sandra
uczestniczyła w tym wszystkim, a czuła jakby oglądała w słabej, rozmazanej
jakości swoje życie jako zwykły widz. Kiedy wreszcie dopuściła do siebie
uczucie bólu i ledwie powstrzymywała łzy jej mąż odsunął się od niej na krok i
przemówił:
– Nigdy
więcej ze mnie nie zakpisz i zaczniesz odnosić się do mnie z należytym
szacunkiem, nigdy tez więcej nie narazisz się na niebezpieczeństwo kierując się
pobudkami tak głupimi i dziecinnymi jak ta dzisiejsza, a jeśli to do ciebie nie
dotrze dzisiejszego dnia to lekcje powtórzymy. Aha i uprzedzam kolejnym razem
tę lekcję odczujesz dużo bardziej boleśnie niż dziś. A teraz wybacz, ale jestem
zmęczony więc po prostu pójdę spać, dobranoc.
Tamtego dnia Sandra zapłakała dopiero, gdy położyła
się do łóżka obok swojego męża. Tamtego dnia też zrozumiała, że jej życie
zmieniło się diametralnie i to nie do końca tak jak to sobie zaplanowała.
Sytuacja, w której Filip sięgnął po radykalne środki powtórzyła się jeszcze
dwukrotnie. Raz, gdy podczas wymiany zdań wszystko poszło nie po jej myśli i w
wielkim zdenerwowaniu dopuściła się rozbicia kryształowego talerza o kuchenne
płytki zaraz przy stopach męża, a kolejnym razem, gdy wymierzyła mu siarczysty
policzek za to, że zabronił jej wyjścia do koleżanki tłumacząc swoją decyzje
późną porą, oraz niewłaściwym wcześniejszym zachowaniem z jej strony. Teraz do
Sandry wróciły te wszystkie wspomnienia, i sama nie wiedziała jak powinna się
zachować. Nawiedziła ją myśl, że być może powinna zostawić męża niespełna
miesiąc po ślubie, gdy dopuścił się rękoczynu po raz pierwszy.
Lania dostawałam tak
OdpowiedzUsuńWyglądało to tak: jak ojciec powiedział że lanie to zaczynałam płakać i łapać spodnie żeby nie bił na gołą pupę żeby darował lanie pasem ale był konsekwentny i nigdy nie darował mi lania. Zdejmowałam spodnie i majtki a jak trzymałam dlugo spodnie dyskutując na temat lania na goły tyłek tato bił wtedy na popędzenie do zdjęcia spodni i majtek po spodniach jak nie pomogło to sam zdejmował mi spodnie i majtki i szłam do kąta przed laniem po kącie dostawałam klapsy i przekładałam się przez oparcie fotela i dostawałam lanie pasem. Po laniu zawsze szłam do kąta i po kącie zawsze musiałam zrobić to czego nie zrobiłam jeżeli nadal osiągając się to kolejny raz dostałam. Jak dostawałam po wywiadówkach to po laniu po staniu w kącie siadałam z gołym dupskiem do lekcji i tato mnie pilnował przy odrabianiu lekcji sprawdzał moje zeszyty i jak czegoś nie wiedziałam to mówił jak uważasz na lekcjach i pasek szedł w ruch :(