niedziela, 4 sierpnia 2013

Fragment: Wiktor i Angelika - Daj mi spokój!

Wiktor poczuł pod opuszkami ciepło jej ciała, idealnie wyczuwalne przez cienki materiał satynowej koszuli, która Angeli sięgała do połowy ud.
– Poplamię cię! – krzyknęła, opierając się o niego swoimi drobnymi łokciami, a w prawej dłoni trzymała drewnianą łopatkę kucharską, służącą jej do odwracania omletów.
– Nic nie szkodzi, ja myślę, że zrobimy tak… – W tym momencie swoją prawą dłonią odebrał jej łopatkę i odłożył na kuchenny blat, przysunął się nieco w stronę kuchenki, lekko pochylając kobietę, w taki sposób że leżała mu na lewej ręce. – … to odłożyliśmy, to wyłączymy. – Mówił jakby do siebie.
– Co ty wyprawiasz? – zapytała.

– Uważam, iż to, że jeszcze nie założyłem spodni to pozytyw, gdyż mamy mało czasu, a to zawsze mniej do zdejmowania – powiedział żartobliwym tonem i złożył na jej ustach pocałunek. W jego planach owy pocałunek miał być gorący i namiętny, jednak Angela dość szybko go przerwała, odchylając głowę do tyłu. 
– Nie, Wiktor, nie, nie mam ochoty – powiedziała niepewnym tonem. Wypuścił ją z objęć niemalże w sekundę po usłyszeniu jej wypowiedzi.
– Co się dzieje, kochanie? – zapytał, opierając się o ścianę plecami i splatając ręce na piersi.
– O nic – odpowiedziała w takiej samej tonacji, w jakiej wypowiedziała ostatnie zdanie.
– O nic? – powtórzył po niej i dodał – Naprawdę chodzi o nic, a może chodzi o wczoraj.
– Nie, nie wiem… tak, może tak, z resztą co za różnica, mogę chyba nie mieć zwyczajnie ochoty na seks? – Podała chaotyczną odpowiedz, na dodatek zakończoną znakiem zapytania.
– Oczywiście, naturalnie, że masz prawo nie mieć ochoty, jednakże i ja i ty wiemy, że to nie jest zwykły brak ochoty – stwierdził, po czym dodał – Ja bym wolał o tym porozmawiać, to jak, chodzi o wczoraj?
– Spóźnisz się do pracy – stwierdziła.
– Trudno, ty jesteś dla mnie ważniejsza, niż praca
– Jak by to wyglądało, że pan zawsze punktualny, nie jest na czas? – zapytała, choć nie oczekiwała odpowiedzi.
– Wpierw zarzucasz mi bałaganiarstwo…, nie przepraszam zarzucasz mi nieuporządkowanie – poprawił się i dodał – teraz mówisz „pan punktualny”, Angela, co jest grane?
– Nie, no o nic, przepraszam cię za to – powiedziała.
– Nie musisz mnie przepraszać, nie jestem zły, powiedz tylko, o co chodzi  – dociekał.
– O nic nie chodzi, nie chce z tobą rozmawiać. – Angela zmierzała w stronę wyjścia z kuchni. Wiktor próbował ją zatrzymać, lecz minęła jego rękę i przyspieszyła kroku, rzucając przy tym. – Daj mi, kurwa, święty spokój. – I trzasnęła drzwiami.
– Świetnie, a to miał być miły poranek – powiedział już sam do siebie. 

(Fragment pochodzi z Części 4 powieści Wiktor i Angelika. Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z całą powieścią proszę przejść do strony Wiktor i Angelika, która znajduje na górze, zaraz pod tytułem bloga.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz