Wiktor poczuł pod opuszkami ciepło jej ciała, idealnie
wyczuwalne przez cienki materiał satynowej koszuli, która Angeli sięgała do
połowy ud.
– Poplamię cię! – krzyknęła, opierając się o niego swoimi
drobnymi łokciami, a w prawej dłoni trzymała drewnianą łopatkę kucharską,
służącą jej do odwracania omletów.
– Nic nie szkodzi, ja myślę, że zrobimy tak… – W tym momencie
swoją prawą dłonią odebrał jej łopatkę i odłożył na kuchenny blat, przysunął
się nieco w stronę kuchenki, lekko pochylając kobietę, w taki sposób że leżała
mu na lewej ręce. – … to odłożyliśmy, to wyłączymy. – Mówił jakby do siebie.
– Co ty wyprawiasz? – zapytała.
– Uważam, iż to, że jeszcze nie założyłem spodni to pozytyw,
gdyż mamy mało czasu, a to zawsze mniej do zdejmowania – powiedział żartobliwym
tonem i złożył na jej ustach pocałunek. W jego planach owy pocałunek miał być
gorący i namiętny, jednak Angela dość szybko go przerwała, odchylając głowę do
tyłu.
– Nie, Wiktor, nie, nie mam ochoty – powiedziała niepewnym
tonem. Wypuścił ją z objęć niemalże w sekundę po usłyszeniu jej wypowiedzi.
– Co się dzieje, kochanie? – zapytał, opierając się o ścianę
plecami i splatając ręce na piersi.
– O nic – odpowiedziała w takiej samej tonacji, w jakiej
wypowiedziała ostatnie zdanie.
– O nic? – powtórzył po niej i dodał – Naprawdę chodzi o nic,
a może chodzi o wczoraj.
– Nie, nie wiem… tak, może tak, z resztą co za różnica, mogę
chyba nie mieć zwyczajnie ochoty na seks? – Podała chaotyczną odpowiedz, na
dodatek zakończoną znakiem zapytania.
– Oczywiście, naturalnie, że masz prawo nie mieć ochoty,
jednakże i ja i ty wiemy, że to nie jest zwykły brak ochoty – stwierdził, po
czym dodał – Ja bym wolał o tym porozmawiać, to jak, chodzi o wczoraj?
– Spóźnisz się do pracy – stwierdziła.
– Trudno, ty jesteś dla mnie ważniejsza, niż praca
– Jak by to wyglądało, że pan zawsze punktualny, nie jest na
czas? – zapytała, choć nie oczekiwała odpowiedzi.
– Wpierw zarzucasz mi bałaganiarstwo…, nie przepraszam
zarzucasz mi nieuporządkowanie – poprawił się i dodał – teraz mówisz „pan
punktualny”, Angela, co jest grane?
– Nie, no o nic, przepraszam cię za to – powiedziała.
– Nie musisz mnie przepraszać, nie jestem zły, powiedz tylko,
o co chodzi – dociekał.
– O nic nie chodzi, nie chce z tobą rozmawiać. – Angela
zmierzała w stronę wyjścia z kuchni. Wiktor próbował ją zatrzymać, lecz minęła
jego rękę i przyspieszyła kroku, rzucając przy tym. – Daj mi, kurwa, święty
spokój. – I trzasnęła drzwiami.
– Świetnie, a to miał być miły poranek – powiedział już sam
do siebie.
(Fragment pochodzi z Części 4 powieści Wiktor i Angelika. Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z całą powieścią proszę przejść do strony Wiktor i Angelika, która znajduje na górze, zaraz pod tytułem bloga.)
(Fragment pochodzi z Części 4 powieści Wiktor i Angelika. Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z całą powieścią proszę przejść do strony Wiktor i Angelika, która znajduje na górze, zaraz pod tytułem bloga.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz